Kiedy podróżuje się w 11 osób nie jest łatwo dogodzić każdemu kulinarnie. Trzeba się wielokrotnie dostosowywać; wegeterianom jest zatem jeszcze trudniej. Mimo to wszędzie można trafić na przepyszne bezmięsne potrawy.
W Budapeszcie zachwyciła mnie m.in. zupa cebulowa - w kolejce do zrobienia!
We Wiedniu - sałatka z ziemniaków, podobną robiłam u Malki Kafki na warsztatach.
A w Chorwacji niepokonane było czarne risotto. I rosnące wszędzie rozmaryn i liście laurowe, których nie mogłam nie przywieźć wraz ze swojską oliwą od chłopa!