Jesień pachnie szarlotką, zdecydowanie. Taką z twardych i kwaśnych jabłek, takich których zbiory właśnie trwają. A przepis od mamy, bo każda mama ma czarodziejski zeszyt z ręcznie pisanymi przepisami. Ma i moja. I ostatnio poczęstowałam się kilkoma złotymi przepisami! Szarlotkę podawałam na ciepło z bitą śmietaną.
Składniki i wykonanie:
1 masło, 3 żółtka, 5 łyżek cukru -> składniki utrzeć
5 łyżek mleka podgrzać. 2 łyżki proszku do pieczenia wsypać do gorącego mleka.
3 szklanki mąki -> połączyć z pozostałymi składnikami i dokładnie utrzeć.
Zapiec ciasto 15-20 minut.
Składniki i wykonanie:
1 masło, 3 żółtka, 5 łyżek cukru -> składniki utrzeć
5 łyżek mleka podgrzać. 2 łyżki proszku do pieczenia wsypać do gorącego mleka.
3 szklanki mąki -> połączyć z pozostałymi składnikami i dokładnie utrzeć.
Zapiec ciasto 15-20 minut.
Jabłka zetrzeć na tarce o grubych oczkach. dodać brązowego cukru aż puszczą sok. Dodać cynamon do smaku. Wsypać na ciasto i piec ok. 40 min w 180 stopniach.
Zastanawiałam się co polecić muzycznego. Ale jak szarlotka - to do popołudniowej kawy, a jak kawa - to musi polecieć na jesienną szarzyznę barwmy kawałek zespołu Skafander. Posłuchajcie piosenki Mała Czarna - aż chce się tańczyć! Smacznego :)
szarlotki mam są najlepsze na świecie ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Szana :)
nie ma to jak u mamy!:)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie, to nie tylko jesień lecz cały Świat pachnie szarlotką:-))))). Mamine wypieki zawsze najlepsze!
OdpowiedzUsuńjaka apetyczna z tartymi jabłuszkami
OdpowiedzUsuń