Kiedy podróżuje się w 11 osób nie jest łatwo dogodzić każdemu kulinarnie. Trzeba się wielokrotnie dostosowywać; wegeterianom jest zatem jeszcze trudniej. Mimo to wszędzie można trafić na przepyszne bezmięsne potrawy.
W Budapeszcie zachwyciła mnie m.in. zupa cebulowa - w kolejce do zrobienia!
We Wiedniu - sałatka z ziemniaków, podobną robiłam u Malki Kafki na warsztatach.
A w Chorwacji niepokonane było czarne risotto. I rosnące wszędzie rozmaryn i liście laurowe, których nie mogłam nie przywieźć wraz ze swojską oliwą od chłopa!
Podczas wyjazdu na Wyspy Brytyjskie zaskoczyło mnie kilka rzeczy: sygnalizacja świetlna na ulicach jest tylko grzecznościowa, ludzie i tak chodzą jak chcą; o 17.00 wokół każdej knajpy z piwem robi się taki tłum, że nie idzie znaleźć miejsca; nie sprzedaje się alkoholu po 23; ludzie są wyjątkowo mili; wegetarianin tam nie zginie.
Jak to bywa w dużych metropoliach na każdym kroku knajpy, restauracje, a w nich wszystkie kuchnie świata. Ja kosztowałam kuchnię azjatycką, turecką, indyjskią i tradycyjną angielskią. Daniem numer jeden była dla mnie turecka musaka, którą na pewno będę chciała wykonać. Nie omieszkam też pochwalić paneer malai kofty w indyjskiej knajpce w Sheffield. Jeśli chodzi o załączony na obrazku hummus - to muszę przyznać, że jadałam lepsze, ale honoru bronią hummusy dostępne na Wyspach w skepach - są wyborne! Także czuję, że zbliża się również czas na przyrządzenie hummusu! Niestety pieczywo jest tam niejadalne; za to ilość rodzajów lokalnych piw rekompensuje wszystko.
I na koniec zjedzone tuż po przylocie do Krakowa gruzińskie chaczapuri ze szpinakiem. Nie polecam.
P.S. wizyta w Londynie nie była związana z narodzinamy Royal Baby :)
Mąkę przesiać, dolać mleko i dokładnie wymieszać, dodać cukier, proszek do pieczenia, olej, kakao i dwie łyżki kawy rozpuszczalnej. Wszystkie składniki dokładnie zmiksować i przelać do formy. Na wierzch rzucić posiekaną w kosteczki czekoladę i rodzynki. Piec ok 50 minut w 180 stopniach. Muszynek ma naprawdę fajny posmak kawowy!
Wczoraj obejrzałam film o Beyonce, "Life is but a dream". Pewnie gdybym była producentką filmu o samej sobie, to też bym pokazała się w idealnym świetle. Trochę zatem przesłodzone w przeciwieństwie do murzynka. Ale co tam. I tak ją uwielbiam!
1 masło, 3 żółtka, 5 łyżek cukru -> składniki utrzeć
5 łyżek mleka podgrzać. 2 łyżki proszku do pieczenia wsypać do gorącego mleka.
3 szklanki mąki -> połączyć z pozostałymi składnikami i dokładnie utrzeć.
Ciasto rozwałkować pod formę (można je też utrzeć na grubych oczkach i poukładać palcami).
Zapiec ciasto 15-20 minut.
Jabłka zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Dodać brązowego cukru aż
puszczą sok. Dodać cynamon do smaku. Pozostałe po 3 jajkach białka ubić na sztywno pod koniec dodając pół szklanki cukru brązowego i 2 płaski łyżeczki cynamonu. Połączyć z jabłkami. Całość wsypać na ciasto i piec ok. 40 min. w
180 stopniach. Pycha!
Lepiej późno niż wcale, moje dwa mazurki wielkanocne!
Składniki: 300 g mąki pszennej tortowej, 200 g masła, 100 g cukru pudru, 2 żółtka, gotowa masa kajmakowa (pół), orzeszki ziemne niesolone, ozdoby jadalne.
Wykon: Żółtka ucieram z cukrem. Mąkę przesiewam, dodaję do niej posiekane zimne masło i żółtka z cukrem. Dokładnie wyrabiam rękoma ciasto, które następnie zawijam w folię spożywczą i odkładam na 1h do lodówki. Po tym czasie rozwałkowuję ciasto i wykładam nim dno wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą formy. Z reszty ciasta robię brzegi. Piekę w 180 stopniach około 15 minut. Po tym czasie na ciepłe jeszcze ciasto wykładam pół masy kajmakowej i przystrajam mazurka.
Składniki:
170g mąki pszennej, 80g mąki ziemniaczanej, 3 łyżki kakao, 1/2 łyżeczki cynamonu,50g cukru,150g zimnego masła,1 jajko (przepis na spód z Kwestii Smaku), szklanka orzeszków ziemnych niesolonych, gotowa masa kajmakowa, pół białej czekolady, pół czarnej czekolady.
Wykon: Składniki na ciasto dokładnie wyrobić rękoma, pod sam koniec dodając jajko. Ciasto odłożyć na godzinę do lodówki. Po tym czasie rozwałkować pod dowolną formę, nakłuć widelcem i piec w 160 stopniach ok. 35-40 minut. Na ciepłe ciasto wykładamy połowe masy kajmakowej i przystrajamy orzeszkami, startą białą czekoladą oraz startą gorzką czekoladą.
No i jest nowy singiel Queens of the Stone Age - My God Is The Sun!
Wykonanie: Na suchą patelnię wsypujemy ryż, który zalewamy 0,5 litra wody. Dodajemy warzywną kostkę rosołową i gotujemy cały czas mieszając. Gdy ryż wchłonie wodę, dolewamy kolejne 0,25 litra i gotujemy dalej, czynność powtarzamy jeszcze 2 razy po każdym wchłonięciu wody. W między czasie doprawiamy ryż kurkumą, szczyptą curry i słodką papryką. Na koniec dodajemy posiekaną drobno wędzoną parówkę sojową. Odstawiamy do ostygnięcia. Z ciasta do pizzy wycinamy okrągłe placki, w które wkładamy farsz wraz z odrobiną żółtego sera. Całość zaklejamy tak jak pierogi i smarujemy roztrzepanym jajkiem. Pieczemy około 20 minut w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku.
Wykonanie: Na dno garnka wrzucam masło, posiekaną szalotkę, imbir, posiekany czosnek, majeranek i czarnuszkę. Chwilę podsmażam, następnie dodaję wodę i grzyby (ja miałam zamrożone, zebrane latem przez rodziców). Dorzucam posiekaną włoszczyznę i gotuję na bardzo małym ogniu około godzinę dwadzieścia/trzydzieści. Pod koniec dodaję ziemniaki i gotuję zupę do ich miękkości. Przyprawiam pozostałymi przyprawami. Można zaprawić jogurtem naturalnym lub śmietanką. Niedzielna pychota!
Wszystkie składniki dokładnie wyrabiamy rękoma. Z masy modelujemy niewielkie kulki, które układamy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce. Pieczemy około 25 minut (do zrumienienia) w 180 stopniach. Z blaszki zdejmujemy, gdy ciastka ostygną. Do ciastek właściwie można dodać wszystko, co akurat mamy pod ręką: kakao, orzechy, bakalie, wiórki kokosowe czy kawałki czekolady.
Ciasto dzielimy na 8 równych części, na każdą nakładamy dużą łyżkę nutelli, zawijamy, smarujemy jajkiem i pieczemy w 180 stopniach ok. 25 minut. I już! Dzieciaki będą zachwycone!
Piosenka, której dawno nie słuchałam, a którą ostatnio wychwyciłam w filmie "Now it's good". Polecam i Lindę i film.
Zaczynamy od farszu. Na patelni szklimy posiekane drobno szalotki, podlewamy białym winem i dorzucamy posiekane orzechy włoskie. Gdy wino się zredukuje dodajemy musztardę gorczycową i czosnek, doprawiamy ziołami prowansalskimi i mieloną słodką papryką. W oddzielnym garnku gotujemy soczewicę z pęczakiem (doprawiamy curry, sosem sojowym, czosnkiem niedźwiedzim, pietruszką, solą i pieprzem kolorowym); gdy będzie gotowa łączymy z podduszonymi orzechami i dokładnie mieszamy. Do całości dodajemy posiekane suszone pomidory. Papier ryżowy przygotowujemy wg rozpiski z opakowania, pakujemy w niego farsz, zawijamy i smażymy na gorącym oleju do zbrązowienia.
Składniki: 2 tabliczki gorzkiej czekolady, 3/4 kostki masła, 5 jajek, pół szklanki cukru pudru, cukier waniliowy, zapach waniliowy, dwie łyżeczki kakao, czekolada na polewę, garść orzechów włoskich.
Czekoladę z masłem rozpuszczamy w kąpieli wodnej i odstawiamy do ostudzenia. Żółtka mieszamy z kakaem i zapachem waniliowym, a następnie dodajemy do ostudzonej czekolady. Białka ubijamy na sztywno, dodając na końcu cukier puder i cukier waniliowy. Wszystkie składniki łączymy i dokładnie miksujemy. Gotową masę przelewamy do formy i pieczemy około 30 minut w 180 stopniach. Wierzch ciasta polewamy rozpuszczoną czekoladą lub gotową polewą do ciast, posypujemy orzeszkami i przystrajamy. Odstawiamy do ostygnięcia.
Na niedzielę Beyonce, bilet na koncert mam już w kieszeni :)
Moja mama przygotowuje pyszne mielone kotlety jajeczne, na kolację w
domu gościły zaś bardzo często klasyczne placki ziemniaczane. Oba przepisy połączyłam.
Placki ziemniaczane to smak rodzinnego domu.
Skład:
1kg ziemniaków,
1 cebula, 2 jajka,
2-3 łyżki mąki,
sól,
pieprz,
szczypta kurkumy,
czosnek niedźwiedzi,
szczypta chili, koperek
+ 4 jajka ugotowane na twardo
Ziemniaki obieramy, chwile namaczamy i ścieramy na tarce o grubych oczkach, dodajemy startą cebulę, 2 jajka, mąkę oraz przyprawy. Ugotowane jajka kroimy w drobną kostkę i dodajemy do ciasta. Smażymy na dobrze rozgrzanej oliwie.
Widziałam urokliwy film. "Once" z Glenem Hansardem, czuła opowieść podnosząca na duchu z przepiękną ścieżką dzwiękową. No to piosenka, która swoją drogą w 2008 zgarnęła Oscara. Prosty utwór o trudnych uczuciach. Jak nie lubić...
Ciasto właściwe: gotowy zaczyn, łyżka cukru, łyżka soli, garść siemienia lnianego, 200g mąki pszennej chlebowej, 300g mąki orkiszowej, 250ml wody letniej, pół łyżeczki suchych drożdży, 1 jajko do posmarowania wierzchu.
Zaczyn przygotowuję dzień wcześniej i odstawiam w nieprzewiewne miejsce na noc. Gdy będzie gotowy zagniatam ciasto z resztą składników i odstawiam na ok. 3-4h aż podwoi swoją objętość. Następnie zagniatam je ponownie formując bochenek i odstawiam na kolejne 2h. Jeśli ciasto przykleja się do rąk nalezy podsypać mąki. Przed włożeniem do piekarnika smaruję chlebek roztrzepanym jajkiem. Piekę w 220 stopniach przez 10 minut, następnie zmniejszam do 200 stopni i piekę jeszcze ok. 50 minut. Pycha!
Chciałabym się powołać na jakieś źródło, ale po wpisaniu w wyszukiwarkę 'ciasto z kaszą manną' wyskakuje Wam kilkadziesiąt przepisów wyglądająch prawie tak samo. Więc się nie powołam, bo każda mama robiła je właśnie w ten sposób!
Na dnie blaszki wykładamy herbatniki i posypujemy je płatkami migdałów. W garnku gotujemy mleko z margaryną i cukrem. Gdy margaryna się rozpuści dosypujemy powoli kaszę manną cały czas mieszając. Gdy masa zgęstnieje dosypujemy rodzynki (mogą być inne bakalie), kakao i zapach migdałowy - wszystko dokładnie mieszamy. Masę wylewamy na herbatniki a na wierzch układamy ich kolejną warstwę. Ciasto polewamy roztopioną w maśle czekoladą i posypujemy orzeszkami! Odstawiamy do ostygnięcia i pałaszujemy!
Na początek duet z Nowego Jorku, dark popowo, elektryzuje co?
Zaczyn przygotowuję oczywiście dzień wcześniej i odstawiam na noc w nieprzewiewnym miejscu. Następnie dodaję go do przesianej mąki, soli i cukru (może być w zamian łyżka miodu). Dolewam wodę i namoczone nasiona ze śliwkami. Wyrabiam ciasto i odstawiam do wyrośnięcia na kilka godzin aż podwoi swoją objętość. Następnie zagniatam raz jeszcze i przekładam do keksówki. Odstawiam na kolejne 2-3h. Przed włożeniem do piekarnika smaruję chleb oliwą. Piekę w 220 stopniach, po 10 minutach zmniejszam do 200 stopni i piekę jeszcze około 50 minut.
Nie ukrywałam nigdy, że Niemcy nie cieszą się moją największą sympatią. Tak po prostu - jak jednych się lubi, innych nie. A to właśnie w Berlinie przyszło mi spędzić swoje okrągłe urodziny. I to co najbardziej zapamiętałam, to niezwykle urokliwe miejsca z bardzo smacznym jedzeniem - aczkolwiek nie o niemieckie potrawy tu idzie! Dziś polecę Wam kilka miejsc, do których warto zajrzeć, a które pokazali mi znajomi mieszkający w Berlinie na stałe.
Monsieur Vuong,Alte Schonhauser Str. 46, Mitte - bardzo popularna restauracja wietnamska o niewielkiej powierzchni,.Przed wejściem zawsze jest kolejka ludzi oczekujących na wolny stolik, ale warto chwilę poczekać! W środku bardzo żwawo, obsługa bardzo miła, jedzenie bardzo dobre w rozsądnych cenach; kazde danie można wziąć w wersji małej lub dużej. Warto skorzystać z dań dnia. Nie czuć w powietrzu smażonego tłuszczu jak w większości wietnamskich knajp. Ja spałaszowałam zupę z tofu!
Knofi, Bergmannstraße 98, Kreuzberg - bardzo smaczne orientalne tureckie jedzenie, przekąski, całe dania, wszelkiego rodzaju pasty, raj dla wegan. Knofi to równocześnie sklep, w którym można nabyć domowe smakołyki czy wina. Jeśli jesteście w kilka osób, weźcie talerz pełen różnorodnych dań, dostaniecie do tego pity, które posłużą Wam za sztućce. Polecam pastę curry, pastę z oliwek, gołąbki bezmięsne w liściach winogron oraz cieciorkę czy kuskus na ostro. W dwie osoby najjecie się za niecałe 10 euro! Knofi to mój absolutny faworyt, zauroczyło mnie to miejsce i na pewno będę chciała tam wrócić.
Zula Hummus Cafe,Husemannstraße 10 - najlepsze dania z hummusem w mieście, każde danie bardzo fajnie podane z pitą, moje w wersji wege (są też podawane z mięsem) ustrojone w świeże warzywa. Mała knajpeczka z miłą obsługą, dania w wersji małej i dużej, świetnie przyprawione! Mała porcja - wystarczająca - w granicach 5-7 euro. Nigdy nie jadłam tak pysznego hummusu - więc mam nowe wyzwanie!
Zaczyn wyrabiam dzień wcześniej i odstawiam w nieprzewiewnym miejscu pod przykryciem na całą noc. Gdy zaczyn będzie gotowy przygotowuję na nim ciasto właściwe. Przesiewam wszystkie mąki, cukru, soli, wodę i namoczone dodatki (część z nich zostawiam do posmarowania góry chleba). Wszystko dokładnie łączę ugniatając ciasto i odstawiam pod przykryciem na 4h. Po tym czasie zagniatamy ciasto ponownie i wkładamy do keksówki i odstawiamy na kolejne 2-3h. Chleb smarujemy z wierzchu pozostałymi nasionami i wkładamy do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika. Po 15 minutach zmniejszamy do 190 stopni i pieczemy jeszcze ok 35-45 minut.
Ten kawałek kiedyś zasłyszałam w radiu. Dziwny teledysk.
Na patelni podsmażam cebulę, na której duszę kurki. W garnku przygotowuję bulion z warzyw, marchewki, poru, selera naciowego, pietruszki oraz suszonych grzybów. Gotuję warzywa do miękkości, następnie dodaję połowę kurek oraz ziemniaki. Przyprawiam i gotuję do miękkich ziemniaków. Z garnka wyjmuję suszone grzyby i miksuję całą zupę na krem. Zaprawiam śmietaną i dorzucam resztę kurek. Podaję ze smażonymi płatkami migdałów i zieloną pietruszką! Jest mega!