Ja nie wiem co ja mam z tymi ziemniakami, kiedyś to ja nie bardzo, nie dziękuję, niekoniecznie, a teraz tak za mną chodzą te młode ziemniaczki, że mogłabym się tylko nimi żywić! Uwielbiam zapiekankę ziemniaczaną mojej mamy, w jej wersji nie ma szpinaku, są za to przepyszne zbierane przez nią kurki. U mnie kurki jeszcze w tym sezonie nie zagościły, za to jest szpinak, moja kolejna miłość.
Składniki:
15 średnich młodych ziemniaków
1 papryka czerwona
1 opakowanie liściastego szpinaku mrożonego
1 cebula, 2 ząbki czosnku
4 jajka, niecałe opakowanie śmietany 18%
kostka sera żółtego, przyprawy
Ziemniaki gotujemy wcześniej i kroimy w plastry. Przygotowujemy farsz, na patelni szklimy cebulę z czosnkiem i przyprawami - suszona mięta, zioła prowansalskie, curry, mielony pieprz. Dodajemy rozmrożony szpinak i utartą na tarce czerwoną paprykę. Smażymy. Na końcu dosalamy, dodajemy 2 całe jajka i dokładnie mieszamy aż do lekkiego ścięcia jajek. Dodajcie też gałkę muszkatołową, u mnie niestety wyszła.
Mieszamy śmietanę i jajka uzyskując sos. Można go doprawić czymś ostrzejszym. Ser ucieramy na tarce. Naczynie smarujemy masłem lub oliwą i układamy nasze warstwy: ziemniaki, szpinak, ser, sos, ziemniaki, szpinak, sos, ser. Tak przygotowaną zapiekanę wkładamy na 25/30 min do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika. Dużo wyszło. Kto to zje?
I tak! Tak, wszystkim zazdroszczę, że jadą na Openera, ale nie ja... Tylko myśl o zobaczeniu Foo Fighters w Pradze trzyma mnie przy życiu. Póki co jednak na otarcie łez:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz